Wystąpienia oskarżonych przed wyrokiem w sprawie Psycho Fans
12 maja 2023Sąd Okręgowy w Katowicach rozpoczął w czwartek wysłuchiwanie ostatnich wystąpień oskarżonych o udział w gangu pseudokibiców Ruchu Chorzów – Psycho Fans. Twierdzą oni, że zostali fałszywe pomówieni przez członków grupy, którzy zdecydowali się na współpracę z policją i prokuraturą.
To największy proces w sprawie Psycho Fans, toczy się od 2019 r. Na ławie oskarżonych zasiada prawie 50 osób, którym prokuratura zarzuca m.in. zabójstwo, usiłowanie zabójstwa, porwania, pobicia, udział w tzw. ustawkach, rozboje i kradzieże, czy handel dużymi ilościami narkotyków.
Od lutego br. sąd wysłuchiwał mów końcowych. Po wystąpieniu oskarżyciela, który domaga się dla oskarżonych od kar więzienia w zawieszeniu do 25 lat pozbawienia wolności, głos przez kilka kolejnych rozpraw zabierali obrońcy. Ostatni z nich przemawiał w czwartek. Po nim z „ostatnim słowem” zaczęli występować oskarżeni.
Jako pierwszy głos zabrał uważany za jednego z liderów Psycho Fans Łukasz L., ps. Lucky. Mężczyzna mówił, że jest od pięciu już lat aresztowany w sprawie – jak się wyraził – „rzekomej grupy przestępczej, która nigdy nie istniała”. Nawiązując do przebiegu procesu i innych rozstrzygnięć sądów wyraził przekonanie, że wydając wyrok skład orzekający będzie opierał się na tym, co przedstawiła prokuratura, a nie na „twardych dowodach”, jak opinie biegłych czy zeznania świadków.
Podobnie jak wcześniej obrońcy, oskarżeni kwestionują ustalenia śledztwa, zwłaszcza zeznania osób, które zdecydowały się na współpracę w policją i prokuraturą, aby uzyskać nadzwyczajne złagodzenie kary na mocy art. 60 Kodeksu karnego. Zdaniem „Lucky’ego” ich zeznania wzajemnie się wykluczają, a sąd nie zrobił niczego, by je zweryfikować. Według oskarżonego, osoby współpracujące z prokuraturą, które szybko opuściły areszty, mogły spotykać się i uzgadniać treść zeznań, a na tej podstawie później prokuratura stawiała zarzuty.
„Lucky” przekonywał, że wraz z innymi mężczyznami został fałszywie pomówiony, a następnie oskarżony. Opisując jedno z przestępstw opisane w akcie oskarżenia argumentował, że zarzuty w tej sprawie usłyszało 36 osób, a zapisów monitoringu wynika, że w tym zdarzeniu brało udział 21. Jego zdaniem część oskarżonych odpowiada za przestępstwa, których nie mogli popełnić, bo byli wtedy aresztowani. Kwestionował także przedstawione mu inne zarzuty, dotyczące m.in. przestępstw narkotykowych. „Nie mam nic wspólnego z tymi zdarzeniami i proszę o uniewinnienie” – podsumował.
„Jestem kibicem Ruchu Chorzów, to dla mnie powód do dumy. Kibicuje mu od lat cała moja rodzina. To nie oznacza, że jestem przestępcą” – oświadczył inny oskarżony Damian B., który podkreślał, że ma nieposzlakowaną opinię. Także on stanowczo kwestionował zeznania „skruszonych”. „To bandyci, którzy nie mają żadnych skrupułów” – powiedział i wyraził przekonanie, że pomawiają innych tylko po to, by uzyskać wolność. „Nie mogę się pogodzić, że słowo bandyty może ferować wyroki (…). Prokurator zbudował akt oskarżenia jedynie w oparciu o zeznania bandyty” – mówił o zeznaniach współpracującego z prokuraturą Łukasza B., ps. Baluś.
Wiarygodność „Balusia” podważał też Kamil D. Ten oskarżony mówił, że odpowiada przed sądem tylko dlatego, że był z nim skonfliktowany. Jak przekonywał, B. kłamie, nie mówił prawdy również przed sądem, a wcześniej okradał klub, bez zezwolenia sprzedając gadżety z emblematami Ruchu. Przekonywał, że składał wnioski dowodowe, by udowodnić swoją niewinność, jednak prokuratura je odrzucała. „Pytanie, jak ja się mam bronić” – dodał.
W swojej mowie D. nawiązał też do zatrzymania i aresztowania w 2019 r. (teraz odpowiada już z wolnej stopy). Jak opisywał policjanci po wkroczeniu do jego domu skrępowali go na oczach małych dzieci, a z chwilą aresztowania utracił dobre życie, nie ukończył studiów na AWF. „Prokurator żąda dla mnie 7 lat pozbawienia wolności. Nie wyobrażam sobie, że mówię synowi: +Do zobaczenia w 2030 r.+, a pytany dlaczego, tłumaczę, że uwierzono Łukaszowi B.” – mówił i poprosił o sprawiedliwy wyrok.
Również inni przemawiający we wtorek oskarżeni wnieśli o uniewinnienie. Wystąpień pozostałych sąd wysłucha na kolejnych rozprawach.
Obrońcy oskarżonych, którzy występowali na poprzednich rozprawach, także z reguły domagali się uniewinnienia. Z wnioskami prokuratury zgadzali się natomiast adwokaci kilku skruszonych członków grupy, którzy dzięki obciążeniu kompanów mogą liczyć na nadzwyczajne złagodzenie kar.
Nie jest to jedyna sprawa Psycho Fans. Na początku lutego kilkunastu członków tej grupy zostało skazanych prawomocnie w innym procesie – Sąd Apelacyjny w Katowicach utrzymał niemal w całości wyrok, jaki zapadł wobec nich przed gliwickim sądem okręgowym. W tamtej sprawie prokuratura zarzuciła członkom gangu ok. 100 przestępstw, popełnionych głównie w latach 2005-2010 r. – m.in. włamania, kradzieże i rozboje, podczas których sprawcy ukradli 2 mln zł, a także tzw. ustawki, handel narkotykami i pobicia.
Uważany za szefa Psycho Fans Maciej M., ps. Maślak został skazany na 15 lat więzienia, a inny lider grupy Łukasz L., ps. Lucky – na 14 lat. Tylko wobec jednego z nich (skazanego na dwa lata więzienia) sąd zdecydował o warunkowym zawieszeniu kary – wobec pozostałych osób kary więzienia mają charakter bezwzględny. Sąd wymierzył także skazanym grzywny oraz zobowiązał ich do naprawienia wyrządzonych szkód.
W jeszcze innej sprawie „Maślak” został oskarżony o nakłanianie do zabójstwa prokuratora, który prowadził śledztwo przeciwko jego grupie. Miał także planować skompromitowanie prokuratora poprzez włamanie się do jego komputera i umieszczenie w nim materiałów pedofilskich oraz nakłaniać do spalenia ok. 100 tomów akt z postępowania toczącego się w gliwickim sądzie. W maju 2021 r. M. został uniewinniony od wszystkich tych zarzutów, jednak rok później SA uchylił ten wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania przez Sąd Okręgowy w Katowicach.(PAP)
autor: Krzysztof Konopka