O czym myśli Gratiana? odcinek nr 5

9 kwietnia 2022 Wyłączono przez redakcja
 Czytam w moim horoskopie… „Przemyśl, czy twoje oczekiwania co do miłości, są adekwatne do rzeczywistości”… Trochę nie bardzo rozumiem, bo na całym świecie krąży przesłanie, że na miłość nie trzeba zasłużyć, że dostaje ją się za nic. Ponoć miłość nie oczekuje, nie wymaga, nawet nie spodziewa się nagrody.  No i padło mi sobie to przemyśleć. Czy ja mam oczekiwania wobec miłości? Nie jest wcale tak łatwo odpowiedzieć na to pytanie.

Co do mnie to pragnę, by była uczciwa, nie zdradzała, by była wyrozumiała, akceptująca wady, ze śmiechem, radością dnia i chwil, by była zwyczajna i nikt przez nią lub dla niej nie umierał, nie wpadał w czarną rozpacz poetów lub nie kąpał w oceanie łez. Dlaczego właśnie tak? Czy mam prawo do miłości i oczekiwań wobec niej. Czy oczekiwanie i prawo do niej, to jedno i to samo?
Czy ja zasługuję na miłość? Bardzo proste pytania i zdawałoby się, że łatwo na nie odpowiedzieć. W moim przypadku jak mnie gwiazdy pouczają, powinnam wziąć poprawkę na rzeczywistość. To niestety kubeł zimnej wody. Udowodniono mi niezbicie, że nie mam prawa do niej. Nie spełniam kryteriów świata w oczekiwaniach, więc własne oczekiwania mogę spakować  i wyrzucić do kosza. Powszechna opinia  ludzi o pięknym czułym sercu zgodnym głosem mówi, że nie powinnam decydować za innych. Moje myślenie jest nieprawdą.
„Chciałabym” –  jest taka melodia.
Chciałabym by mój zapach
jak słońce letniego ranka otulił cię.
Chciałabym by twój zapach
otulił mnie niczym najcieplejszy zimą koc.
We wspólnym rozpatrzeniu chciałabym
zobaczyć niebo gwiazd na nowo.
Zatańczyć zgodnym rytmem chciałabym
taniec poranka, dnia i taniec nocy.
Chciałabym byś ze mną ręka w ręce

zwiedzał uliczki starych miast.

Chciałabym być u twego boku
gdy nad nami śpiewa starodawny las.

Będąc przy tobie chciałabym
oglądać wschody i ostatnie zachody.
Gdy stoisz zapatrzony w dal
chciałabym podejść do ciebie i spojrzeć
tam, gdzie patrzą twojej duszy oczy.

Chciałabym twoimi zmysłami
chłonąć krajobrazy świata
byś ty mógł zobaczyć światy moje
malowane kolorami duszy.

Za kurtyną czasu chciałabym
ciszy i spokoju wędrowca doświadczyć.

Chciałabym wpatrzona w ogień
nie sparzyć już słabnących rąk.
Chciałabym dotykać lodu
nie kalecząc przy tym serca.

Chciałabym spotkać cię na drodze
zapatrzyć się w ciepło twoich oczu
i zapomnieć wyznaczonego azymutu.

Chciałabym zapomnieć jak ślepiec kolory
czym jest miłość, nadzieja, wiara i zdrada.

Chciałabym zatopić się w nas
bez imienia, bez nazwy i słów
z uniwersalnym Jesteś — Jestem.

Z czułością do gwiazd i marzeń Gratiana Passer.

Konflikt interesów powstał przy oczekiwaniu i realu. Niewygodne prawdy pokrywa się kurzem milczenia. Bardzo często słyszę, że kocha się za nic. Nie bardzo wierzę w tę tezę, patrząc bez różowych okularów. Slogan „Najpierw pokochaj siebie, to inni też ciebie pokochają”, chyba jest tylko hasłem dla różnych gabinetów odnowy biologicznej, czy terapii wszelakich. Głośno ostatnio w temacie szczęśliwości zrobiło się przy samorozwoju. Ciągle trzeba siebie doskonalić i to w konkretnym modnym kierunku. Gdy  człowiek ma na coś odmienny pogląd, od obowiązującego, to na bank usłyszy „zmień się, popracuj nad sobą, nad własną samooceną, akceptacją siebie i miłością do własnej osoby”.  A ponoć kocha się za nic? Nie pokocha cię nikt, gdy sama siebie nie będziesz kochać. Przy miłości własnej zadałam sobie pytanie — co znaczy tak naprawdę kochać siebie? Zapytam przy najbliższej okazji teologa i psychologa.
Często się słyszy — nie mogę cię pokochać, bo nie spełniasz moich kryteriów. Nie nadajesz się dla mojej miłości. Kilka dni temu przeczytałam ciekawy artykuł, a w nim oczekiwania wobec miłości. Napisał mężczyzna. Z rynku miłosnego według tych słów wypadam całkowicie. Czy mnie to zmartwiło? Nie bardzo, jedynie potwierdziło słuszność mojego zdania. Czy to mężczyzna, czy kobieta łącznie ze mną, pragnie być kochanym przez chodzący ideał. W życiu pragniemy w miłości ideału dla swoich uczuć. Pragniemy obdarzać miłością osoby malowane marzeniem i oczekujemy, by takie same nas kochały. Nawet idealne powinny być wady, przypisane do konkretnej płci.
Ciekawe, co bardziej jest poprawne politycznie i lepiej się sprzedaje w tekstach. Pisanie o swoich wadach, czy zaletach? Nie myślę o kokietowaniu czytelnika. Ktoś pisze genialny tekst, a potem wtrąca – Jaki ja beznadziejny. Taka wstawka, mówiąc szczerze, mnie jako czytelnika wkurza. Nie do końca rozumiem ów zabieg?  To ciekawe, bo kto niby wcześniej napisał taki genialny tekst. Chyba miś polarny, nie człowiek. Teraz popełniłam niewybaczalny błąd. Skrytykowałam, nie samo słowo, ale człowieka XXX. Też parodia totalna i udawanie świętych w krytykowaniu. Wszyscy na potęgę krytykujemy wszystko, co nam się nawinie na zwoje mózgowe. Psycholog i psychiatra jednoznacznie powie, że jest to nieodzowne do życia i przeżycia. Jedynie sympatia, wychowanie, kindersztuba ogranicza dobór słów odpowiednich wobec drugiego człowieka, którego krytykujemy i zważanie na jego uczucia. Dobrze swoimi zapędami w krytykowaniu konstruktywnym drugiej osoby nie ranić. Ktoś mądry przed wiekami przekazał nam tu obowiązującą normę „nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe”.
Obiekt miłości przyszły, też najpierw oceniamy, krytykujemy, niczym mózg stwierdzi, że nadaje się do niej. Ocena lub krytyka, czy to jedno i to samo?  Jako że tytuł brzmi „Co myśli Gratiana?” to zobowiązuje mnie do pisania uczciwie. Bywamy uczciwi, wtedy kiedy nam to jest na rękę. Politycy ten zabieg zniżania się do poziomu człowieka, odbiorcy, czy słuchacza wykorzystują w celach reklamy własnej osoby, czy czarowania nas, jacy to oni ludzcy są, by potem serwować nieludzkie ustawy.
Boże, ile świat wygenerował wiedzy, by sobie raczej utrudnić życie, niż ułatwić. To, co jest oczywiste, przestaje po dekadzie być oczywiste. Pisane nijak czasami ma się do czynu, czy realu. W dobie Internetu i życia naszego, w sieci wręcz nabiera monstrualnych rozmiarów owa zmienność. W sieci jesteśmy całkiem innymi osobami. Piszemy siebie na nowo, snujemy piękną baśń o królewnie, czy królewiczu. Stajemy się idealni, wiedzący praktycznie wszystko, piękni, młodzi o pięknym dobrym sercu. Erudytami jesteśmy. Stajemy się twórcami gier wirtualnych i pierwsze miejsce w tych grach pada na miłość, choć owa miłość też musi walczyć o prym pierwszeństwa z kolejną grą, jaką jest wojna. Warto pamiętać o pewnej istotnej zasadzie. Człowiek który czaruje w necie, że jest waszym przyjacielem, a nie widzieliście go nigdy na oczy, choć mieszka parę ulic dalej nie jest waszym przyjacielem. Człowiek, któremu wiele lat powierzacie swoje tajemnice, a nie wypiliście z nim kawy ,nie jest waszym przyjacielem. Dziwni przyjaciele, którzy unikają spojrzenia w oczy.  Pytam gwiazd, jak mówią, abym zmieniła swoje oczekiwania co do miłości i skonfrontowała ją z rzeczywistością, to czego mam się spodziewać, pomijając miłość własną?  Bo nauczył mnie świat, czym jest owa miłość. Ma zbyt dużo uwarunkowań. Według tych warunków, ja na nią nie zasługuję i nie mam co liczyć nawet na jakiś bonus. Twierdzenie, że miłość dostaje się za nic, jest nieprawdziwe. Na to wygląda, że taki pogląd powinnam zmienić  i nie oczekiwać, bo ja jednak oczekiwałam. Człowiek całe życie się uczy. 

NIE DLA MNIE

Nie mogę cię kochać
bom nie twoje kochanie
nie mogę pragnąć
bom nie twoje pragnienie
nie mogę chcieć
boś nie mój
twój oddech  nie dla mnie
bo nie marzysz o moim oddechu
moje myśli nie dla ciebie
bo wypatrujesz innych
twój czuły dotyk
zamknięcie w ramie
nie dla mnie
bo innego oczekujesz
w zagubionym świecie marzeń
nie dla mnie twoje spojrzenia, myśli
nie dla mnie poranne z tobą śniadania
wspólne obiady
zatroskanie
dyskusje przy kawie
spacer pod ramię
upojne kolacje
nie dla mnie moje marzenia
nie dla mnie
bo niewpisane w twoje marzenia
bo niewpisane w twoje pragnienia

Na wadze zdarzeń
okaleczona duszą, ciałem
ubrana w rozsądek, w przegraną
nie pragnę, bo nie dla mnie…..

Z czułością do gwiazd i marzeń Gratiana Passer.

WYBORY ODCINEK nr 5
Polityk — jakim powinien być człowiekiem? Na bank nie powinien być empatą i altruistą. Sprzeda nas temu, kto najbardziej rzewną, tragiczną, wyciskającą łzy bólu i współczucia opowie o sobie historię. Reszty społeczeństwa przez pryzmat łez i zbolałego serca już nie będzie w stanie dostrzec, ani ich kłopotów, problemów, czy bytu. Całą swoją uwagę skupi na takim płaczącym człowieku. Nie starczy mu czasu, sił na nic więcej, oprócz dobroczynności dla tej jednej płaczącej, pokrzywdzonej przez los istoty. Zapomni, że ma pracować dla dobra całego społeczeństwa. Jest jeszcze druga strona tych pięknych cech ludzkich. Obie fatalne w skutkach. Polityk z premedytacją wszelką wpisuje w swój życiorys i charakterystykę swojego charakteru owe cechy i dodaje multum instytucji i stowarzyszeń dobroczynnych, na rzecz których pracuje. Z ciekawości kiedyś kilku politykom obliczyłam czas pracy rozłożony na dobę i miesiąc. Nie mieli czasu nawet, by pojawić się na posiedzeniach, czy sesjach Senatu i Sejmu. A jak się pojawiali to przysypiali, lub obsługiwali własne telefony. Co niektórzy nawet się do tego głośno przyznawali, że nie mają zielonego pojęcia nad czym i nad jakimi ustawami w Komisjach pracują, pobierając przy tym za swoją niewiedzę i brak kompetencji wypłaty, dość wysokie z punktu widzenia zwykłego szarego zjadacza chleba.  Na dzisiaj wystarczy w temacie polityka i wybory. Dużo tego, choć najwięcej o miłości. Niestety miłość to też polityka i wybory. Ja tak o miłości, bo mamy czas Wielkanocny, czas Postu, skupienia i kontemplacji miłości. A ja bardzo czuła na słowo miłość, zwłaszcza jak mi ją ofiaruje polityk. Cdn…

Echo Chorzowa, informacje, wiadomosci, aktualnosci

pinterest