O czym myślisz Gratiana?

O czym myślisz Gratiana?

18 marca 2022 Wyłączono przez redakcja

Cisza staje się produktem luksusowym. Trwa wojna. Zewsząd jestem bombardowana wiadomościami relacjonującymi godzina po godzinie, sytuację u naszych sąsiadów.

Nie da się nie słyszeć, nie da się nie widzieć i nie da się tego nie odczuwać samemu. Chyba że jest się psychopatą. To można przejść nad tym do porządku dziennego i z pełnym przekonaniem powiedzieć, nie moja wojna. Mnie nie dotyczy, więc idę do swoich zabawek, a na ten problem już czasu nie będę marnował, lub marnowała. Ewentualnie dojdę do wniosku, iż mogę parę groszy zarobić, a moje konto powiększy się o kilka zer na wojennym interesie. Wtedy poświęcony czas wojnie będzie zasadny.

Czytam opinie jednej i drugiej strony polskich opcji politycznych. Dochodzą też do mnie jakieś dziwne głosy, że to moja wina, albo wina kogoś innego, bo na czas dużo wcześniejszy dawał przyzwolenie na to i owo. Potem słyszę, że mam milczeć, bo milczenie jest złotem i nie zajmować się tym, co mnie nie tyczy, lub na co nie mam wpływu i mój mózg zaczyna świrować. Ponoć świata nie zmienię. W innym przekazie czytam, że jeden człowiek może zmienić i mieć wpływ na wszystko, co nas otacza. To gdzie prawda, gdzie powinnam być w tym wszystkim ja, ty? Jak ktoś nie pamięta lekcji z historii, może sobie wpisać w przeglądarkę hasło „człowiek, który zmienił świat”, ciekawa lektura. Choć trzeba jeszcze trochę poszperać, bo nie wszyscy wielcy na początku wypisani, a jest ich całkiem sporo. Począwszy od filozofów, a skończywszy na strategach.

Dlaczego ciągle jestem okłamywana i na dodatek mam się z tym godzić potulnie i jeszcze cicho siedzieć, bo nie mam na nic wpływu. Mam być cicho, milczeć, a skutki wojny przyjąć na siebie w ciszy i z pokorą. Owszem i ja tak jak wielu z nas je przyjmuję, bo jako człowiek nie mam wyjścia. Chyba że jako człowiek wypiszę się z człowieczeństwa, mając wolną wolę. Paru się wypisało z homo sapiens i zadecydowało, że człowieka trzeba unicestwić, bo mu owo homo sapiens zawadza w życiu. To wyciągnęli i odkurzyli arsenał zbrojny z przepastnych magazynów i teraz testują jego skuteczność. A ludzie milczą ciszą i polecają ową ciszę, jako antidotum na rzeź. 

Naszło mnie zwątpienie, przy pytaniu, czy jest możliwe, by ludzie nie wchodzili w konflikty zbrojne i nie mordowali siebie wzajemnie dla powodów, tak naprawdę niebędących powodami. Nie ma takiej możliwości. Będą wojny. Bo ludzki mózg jednostki zawsze pragnie czegoś, co posiada inna osoba, a nie da się tego sklonować. Głód posiadania jest tak intensywny, że człowiek zrobi wszystko, by tę dobroć zdobyć, cokolwiek to jest. Można jedynie tylko zminimalizować szkody i ograniczyć terytorium owych walk. Gdzieś tam            we mnie głęboko tliła się nadzieja, że można żyć bez przemocy, bez wojny. Słusznie nazwał ktoś Utopią, nadzieję na życie bez wojen oraz dokładnie określił jako coś nierealnego. Człowiek musiałby przejść kastrację mózgu.  Mając taki pogląd i tego świadomość, czy należy zamilknąć i zająć się tylko swoim światem ograniczonym do kilku metrów ? Wystarczy przestać tylko chcieć czegoś, co drugi człowiek posiada. Czy to wystarczy do zaprzestania działań wojennych? Też nie, gdy do głosu dochodzi wewnętrzna walka o życie, o zdrowie, o dom, o rodzinę, o dobro naszych najbliższych w świecie dominujących pragnień innych. 

Jak zwykle słowo „wojna” jest tylko słowem i nie oddaje prawdy tragedii człowieka. Wojna to zabójstwa, mordowanie bliźniego, a ja mam siedzieć cicho, akceptować to, milczeć i nieść pomoc. Mam się godzić na mordy, na znęcanie się, siedzieć cicho i podziwiać świat natury, piękno kwiatów, muzykę, poezję. Mam się skupić na sobie, na wdzięczności za bezpieczeństwo, za ciepły dzienny posiłek, za słońce, za wszystkie dobre i złe rzeczy. Za złe w szczególności, bo to lekcje życia od Boga, czy sił wyższych, jakie dostałam do odrobienia, do nauki jak stać się szczęśliwszym, lepszym człowiekiem.
Narracja światłych mi przekazywana, idzie w ciekawym kierunku (kto za tym stoi i dlaczego mi przekazuje takie prawdy). Ponoć tylko taka jest słuszna droga do bycia szczęśliwym i promieniowania agape na otoczenie. Ponoć tak idzie zmienić zachowanie morderców, czy psychopatów. Jak oni zaczną strzelać,        to mam im zanieść bukiet kwiatów z miłością weń wplecioną. A sama oddać się kontemplacji ciszą. Genialne. Tak więc zajęłam się tą ciszą zarekomendowaną. Jak zwykle dla lepszego zrozumienia zajrzałam do Wikipedii, by nie pomylić się w interpretowaniu znaczenia tego słowa. Miałam swój powód, by się upewnić, bo coś mi się nie zgadzało. Dawno temu czytałam wstrząsającą fabularyzowaną opowieść o komorach ciszy i wykorzystywaniu ciszy jako narzędzia  do torturowania ludzi. Szok, bo Wikipedia nie posiada tłumaczenia słowa CISZA. 

Drugim nurtem idzie intrygująca narracja, też oddolna i bardzo niebezpieczna w słowie „akceptacja”. Nie masz wpływu na nic. Zaakceptuj to i zajmij się swoim życiem, byciem szczęśliwym i przeżywaniem życia. Jak nie masz wpływu na nic, to nie gadaj po próżnicy, bo niepotrzebnie marnujesz swój czas życia na tej Planecie. Nie masz wpływu na politykę i polityków. Odpuść i podziwiaj kwiaty, podziwiaj śpiew ptaków o poranku. Kontempluj ciszę i wsłuchaj się w siebie. Gdy masz problem, to zajmij się samorozwojem, miłością do siebie samego. Zajmij się budowaniem własnego życia. Nie wtrącaj się w cudze życie. Taka narracja od kilku lat oddolnie się wykluwa w poglądach proponowanych na życie i bycie. Oddolnie leci odczłowieczanie ukryte w pięknych słowach miłości, samostanowienia, akceptacji. Mamy nie widzieć zła, bo ono mnie nie dotyczy i nie ma go w nas. Miłujemy siebie, więc obca jest nam wojna. Nie my ją prowadzimy. To kto ją prowadzi? Nie należy wręcz się wtrącać w życie innych, a jak już, to tylko zostawić swoją konstruktywną pouczającą krytykę  z jakąś książką, lub nazwiskiem trenera do samorozwoju w umiłowaniu i akceptowaniu siebie jako jednostki. Tak oddolnie lub odgórnie kształtowany jest współczesny człowiek. Ma się tylko sobą interesować, dziennie koniecznie ważyć , oraz pić jakieś zmodyfikowane koktajle białkowe. Czasami skorzystać z chirurga plastycznego, gdy wizerunek w lustrze się nie zgadza z idealnym kanonem mody i urody.

           Pragnienie ciszy coraz częściej nas dopada po jazgocie ulicy i szumu telewizji, napływających ze świata sprzecznych informacji. Bardzo dziwne i bardzo niebezpieczne pragnienie. Jest jak z Bogiem, na to wygląda. Każdy ma innego Boga. Nawet jak Bóg znaczy dokładnie Bóg. Tylu Bogów na tym świecie ludzkim. Idzie się nieźle pogubić. Dlaczego jest źle w tym świecie ludzkim, choć świeci słońce i kwitną kwiaty? Za dużo w nim Bogów. Dołączyła ostatnio do nich Cisza. Nadajemy nazwy rzeczom oczywistym, a potem zmieniamy rzeczy oczywiste przez zmianę nazewnictwa. Dotarła do nas nowa moda/wynalazek na leczenie ciszą. Są specjalne pokoje przygotowywane i tam za grube pieniądze serwowana jest chorym cisza, szklanka wody i dzwonek awaryjny + wizjer, gdyby było coś nie tak. Ponoć ciekawe duchowe doświadczenie oczyszczające. Moda to magia. Do modny owej ostatnio należy praktyka wyciszania siebie, własnych myśli. Coraz częściej pożądane staje się pozbawianie siebie uczuć pod hasłem — to ja decyduję, co czuję, bez względu na to co czuję. Świadomość własnych uczuć, to genialne osiągnięcie w rozwoju człowieka współczesnego. Tylko jakim cudem coraz więcej samobójstw i cała ludzkość uwikłana w przeróżne konflikty zbrojne na tę dobę, tę godzinę i choć wszyscy krzyczą, to ludzie w ciszy giną i umierają. Pewnie dlatego, że ludzkość umiłowała ciszę. 

Ciszę potocznie rozumiemy jako brak decybeli, brak dźwięku, antonim to hałas. By zrozumieć słowo cisza, nieźle trzeba się naszperać. Polecam. Ciekawe doświadczenie poznawcze. W szkole mnie nie uczyli o ciszy. Jedynie to nauczyciel jej wymagał na lekcjach. Teraz brak wiedzy daje o sobie znać. Wmawia się  mi, że konieczna do szczęścia jest cisza. Za niewiedzę zawsze trzeba zapłacić, zresztą tak samo jak za wiedzę. Wygląda na to, że cisza to pośrednik, lub łącznik wiedzy z niewiedzą.

Cisza oznacza tylko jedno, ciszę. Ta z natury dla człowieka jest zabójcza. Przeprowadzono wiele badań, na ludziach w komorach ciszy. Cisza człowieka zabija. Dosłownie zabija. Cisza jest torturą, ujętą w paragrafie pod tytułem „znęcanie się nad drugim człowiekiem”.  Cisza budzi strach, niepokój, lęk. Brak decybeli w uchu to śmierć dla człowieka. Zbadano, że człowiek w ciszy wytrzymuje tylko określoną ilość godzin bez szkody dla zdrowia.
To, o czym piszą poeci, chyba nie do końca oznacza ciszę. 
Ja w każdym bądź razie ciszy nikomu nie życzę. 
Życzę wsłuchania się w śpiew ptaków, w szum deszczu. 
Życzę wsłuchania się w drugiego człowieka i w samego siebie. 
Życzę usłyszenia wiatru, który gra w chowanego z liśćmi. 
Życzę melodii fal morskich głaszczących miłośnie piasek na plaży, 
czy szeptu strumienia w lesie. 
Usłyszenia muzyki życia życzę, 
pszczoły w słońcu lecącej na poszukiwanie nektaru. 
Życzę uspokojenie rozbieganych myśli w śpiewie natury.
Ciszy nikomu nie życzę. Muzyki życia życzę każdemu.
 

Mimo tych wszystkich ludzkich rozterek i człowieczeństwa idzie wielkimi krokami Wiosna. Powoli budzi się matka Natura. Temperatura zaczyna być na plusie. Słońce  świeci coraz dłużej, a w południe coraz cieplej. Powoli nasze organizmy budzą się z letargu zimowego. Reklama nie śpi, coraz więcej o środkach czystości, by przywitać Wiosnę posprzątanym Światem. Częściej w niej pojawiają się środki upiększające naszą urodę, by ciało przygotować odpowiednio do pokazania na plaży w skąpym ubraniu i powitać letnią wakacyjną miłość. Wszystko w nas poza reklamą woła o spacer po lesie, woła o zieleń, o życie i radość poranka. Zmęczeni szarością dnia codziennego tęsknimy do koloru, do poezji, muzyki i miłości. Matka Natura wita nas pierwszymi kwiatami Wiosny i odwiecznym pragnieniem szczęścia.

…”Kto ja jestem, Kto? Kto ja jestem, Kto? Kto ja jestem, Kto? Jestem Bez Was Kto?”…

Echo Chorzowa, informacje, wiadomosci, aktualnosci
pinterest