Czy moglibyśmy jeść trawę, jak krowa?
15 sierpnia 2018Krowa wcale nie trawi trawy – mówi prof. Zygmunt M. Kowalski z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. – Robią to za nią inne organizmy. My ich nie mamy w naszym przewodzie pokarmowym, więc nie moglibyśmy odżywiać się trawą.
Podczas Pikniku Naukowego przez cały dzień zbieraliśmy od zwiedzających pytania do naukowców. Część z tych pytań zadajemy teraz badaczom. Z pytaniem „Czy moglibyśmy jeść trawę?” zwróciliśmy się do prof. Zygmunta Kowalskiego. Na co dzień profesor prowadzi badania związane z żywieniem przeżuwaczy, głównie krów mlecznych oraz cieląt.
„Człowiek jest wszystkożerny. Jego przewód pokarmowy jest tak zbudowany, że możemy jeść chleb, mięso, sałatkę, warzywa, cukierki i pić mleko. Ale nie potrafimy trawić trawy. Krowa zresztą też nie umie tego robić sama. Zwierzętom roślinożernym pomagają mikroorganizmy, które zasiedlają ich żołądki lub jelita. My, pozbawieni takiej armii, moglibyśmy zjeść trawę, ale niestrawiona znalazłaby się ona w kale” – stwierdził prof. Kowalski.
Podkreślił jednak, że choć potrafimy strawić zaledwie niewielką część roślin takich jak sałata, to spożywanie ich jest zbawienne dla naszego jelita grubego. Jeżeli jemy rukolę, to bakterie wyściełające wnętrze jelita grubego wywołują fermentację. To z kolei sprawia, że wytwarzają się lotne kwasy tłuszczowe. Człowiek wprawdzie z tych kwasów nie skorzysta, tak jak krowa, ale skorzystają z nich komórki jelit. Dlatego warto jeść sałatki, bo dzięki nim zmniejszamy ryzyko wystąpienia nowotworów jelita. My jemy warzywa nie po to, żeby się nimi odżywiać – tak jak krowa – tylko po to, żeby mieć drożne jelita, łatwiej się wypróżniać i uniknąć chorób.
Do kwestii wegetarianizmu i weganizmu profesor odniósł się z szacunkiem; zaznaczył jednak, że są to postawy odbiegające od naturalnego odżywiania człowieka, który jest przecież wszystkożerny. Kierując się względami zdrowotnymi, a nie modą, musimy pamiętać, że właściwe odżywianie polega na dostarczaniu organizmowi właściwych ilości węglowodanów, białka, i tłuszczu. Natomiast człowiek, podobnie jak świnia czy inne zwierzęta wszystkożerne, nie może jeść trawy ani słomy, ponieważ są to pasze (w tym przypadku trudno o określenie „pokarmy”) włókniste, czyli zawierające bardzo dużo celulozy. Od nich już niedaleko do form zdrewniałych, zawierających składnik zwany ligniną.
Dlaczego zatem krowa może odżywiać się taką paszą, skoro nie trawi trawy? – dopytujemy. „Krowa ma swoich pomocników, bakterie i maleńkie zwierzątka czyli pierwotniaki, które za nią trawią trawę. Ona im tylko stworzyła w swoim przewodzie pokarmowym warunki do życia. Takich beztlenowo żyjących mikroorganizmów w przewodzie pokarmowym krowy są miliardy. Dość powiedzieć, że w jednym litrze płynów pobranych z żołądka jest sto milionów komórek bakterii, a żwacz, czyli główna część czterokomorowego żołądka krowy ma pojemność 200 litrów” – tłumaczy prof. Kowalski.
Jak mówi, krowa wyrywa trawę z pastwiska (nie gryzie, ponieważ nie ma do tego zębów), a następnie ją połyka, po czym trawa trafia do wspomnianego żwacza, stanowiącego wielką kadź, gdzie znajdują się bakterie i pierwotniaki. Mikroorganizmy zaczynają poprzez swoje enzymy trawić trawę, ale słabo im to idzie, bo jest ona za gruba. Dlatego krowie odbija się i trawa wraca do pyska. Zwierzę zaczyna przeżuwać. Żuje przez minutę, potem przerywa i znów wraca do „kręcenia mordą”. W ten sposób rozdrabnia paszę na mniejsze kawałki i połyka je z powrotem. Dzięki temu bakterie mogą strawić pokarm.
„Kiedy człowiek zje ciastko, ziemniaka albo pyszną bułeczkę, to strawi skrobię. Z tej skrobi powstanie glukoza. U krowy jest inaczej. W jej żołądku powstają takie składniki, których w przewodzie pokarmowym człowieka jest bardzo mało, w przeciwieństwie do żwacza krowy. Są to lotne kwasy tłuszczowe, które wchłaniają się do krwi. Dopiero z krwią trafiają one do wątroby, gdzie tworzy się z nich glukoza. A zatem człowiek żyje glukozą dostarczoną z zewnątrz, a krowa żyje glukozą, którą sobie sama wytworzy w wątrobie. Dlatego bydło nie konkuruje z człowiekiem, lwem i niedźwiedziem o pożywienie” – powiedział naukowiec.
Zapytaliśmy jeszcze o jedno: czy krowa, jedząc tylko trawę, może sobie zafundować otyłość. „Tak, absolutnie” – mówi prof. Kowalski. – „Może zjeść tak dużo trawy i chwastów, że w jelitach powstanie bardzo dużo lotnych kwasów tłuszczowych i jej wątroba wyprodukuje za dużo glukozy, która zacznie się odkładać w postaci tłuszczu”.
Profesor wskazał, że największy problem z „wilczym apetytem” pojawia się w hodowlach krów wysokomlecznych. Zwierzęta te są tak wyselekcjonowane, żeby bardzo dużo jadły. Współcześnie krowa zjada dwa razy więcej, niż 30 lat temu. Bo chociaż nie jest modyfikowana genetycznie, to jej predyspozycje są wynikiem prowadzonej przez kilkanaście pokoleń selekcji. W wyniku dobierania matek i ojców, dających wysokomleczne potomstwo, utrwalił się genotyp krowy, która je za dwie.
PAP – Nauka w Polsce, Karolina Duszczyk