AKS na krawędzi
16 lipca 2016Niepokojące wieści przekazał naszej redakcji prezes TS AKS Chorzów Ryszard Mateusiak. „Zielone Koniczynki” nie otrzymują od miasta wystarczającego wsparcia finansowego, a zawodnicy, z powodu braku odpowiednich warunków do trenowania, coraz częściej szukają innych miejsc do kontynuowania swojej kariery. Jeżeli sytuacja nie ulegnie zmianie, ponad 100-letnia historia klubu, może zakończyć się jeszcze w tym roku.
Od początku istnienia klubu, „Zielone Koniczynki” reprezentowało wielu wybitnych zawodników i zawodniczek. Nie tylko piłkarzy, bokserów, zapaśników czy mistrzów sztuk walki, ale także tenisistów i lekkoatletów. Wystarczy wspomnieć Halinę Richter-Górecką – złotą medalistkę w sztafecie na 100m w Tokio (1964 r.) i brązową medalistkę w sztafecie na 100m w Rzymie (1960 r.) czy Danutę Wieczorek – wielokrotną mistrzynię kraju w tenisie ziemnym. Trudno zliczyć wszystkie sukcesy jakie osiągali sportowcy reprezentujący chorzowski klub w ciągu 106 lat od momentu jego powstania.
Dzisiejszy AKS z pewnością nie jest jednak klubem, w którym z rozrzewnieniem i tęsknotą za złotymi czasami, rozpamiętuje się tryumfy sprzed lat. Tutejsi lekkoatleci na wszystkich szczeblach – od juniorów, przez seniorów, po weteranów – regularnie zdobywają medale podczas Mistrzostw Polski, Europy i Świata. Wielu zawodników poznało również smak rywalizacji letnich igrzysk olimpijskich. Kroku dotrzymują im mistrzowie sztuk walki, którzy rokrocznie zajmują wysokie lokaty podczas najważniejszych krajowych i światowych turniejów. Trudno jednak utrzymać klub, którego roczny budżet nieznacznie przekracza 20 tys. zł. Taką kwotę przeznaczył bowiem na jego funkcjonowanie chorzowski urząd miasta w br.
Problemy zaczęły się ok. 2000 r., kiedy postanowiono o likwidacji stadionu TS AKS przy ul. Parkowej i postawieniu w jego miejsce centrum handlowego. W tym samym czasie klub przeniósł się na nowo wybudowany obiekt przy ul. Lompy, którego standardy, niemal od samego początku, były dalekie od doskonałości. Zarówno stan bieżni, jak i brak odpowiedniej infrastruktury, nierzadko uniemożliwiał zawodnikom regularny trening. Od kilku lat, ze środków pochodzących z budżetu miasta, Stadion Miejski jest systematycznie modernizowany. Zdaniem prezesa TS AKS Chorzów Ryszarda Mateusiaka, sposób w jaki przeprowadzane są remonty, pozostawia jednak wiele do życzenia.
– Nie minęło kilka lat i na bieżni zaczęły pojawiać się wypukłości. Było to spowodowane niewłaściwym utwardzeniem terenu przed położeniem powierzchni tartanowej. Bieganie stało się dla zawodników niekomfortowe i stwarzało ryzyko kontuzji. Od kilku lat jest ona naprawiana, stary tartan zrywany i zastępowany nowym – zaznacza Ryszard Mateusiak. – Tak jest prawie od samego początku. Nie zawsze mogliśmy organizować tu zawody, a kiedy już to robiliśmy, to wielu zaproszonych zawodników rezygnowało, właśnie z powodu jakości tego tartanu – dodaje Marzena Gruchel, trenerka „Zielonych Koniczynek”.
Wszystkie osoby związane z klubem powtarzają, że modernizacje na stadionie przy ul. Lompy, trwające zazwyczaj od czerwca do lipca, uniemożliwiają zawodnikom przygotowanie się do uczestnictwa w najważniejszych imprezach sportowych. – Bez wątpienia ma to wpływ na wyniki sportowe. Większość wydarzeń rangi mistrzowskiej odbywa się w okresie letnim. Jeżeli chociaż kilku zawodników ma okazję pojechać na obóz kadrowy, to jest super, ale taki obóz trwa 10-12 dni a potem musimy gdzieś tu do ościennych miast pojechać, wynająć bieżnię i kontynuować trening – mówi Marzena Gruchel.
Zawodnicy często szukają pomocy w innych klubach. Zdarza się, że obiekty sportowe są udostępniane nieodpłatnie. Jeżeli nie, za wynajem muszą zapłacić z własnej kieszeni. Na wsparcie finansowe ze strony macierzystego klubu liczyć nie mogą. Niekończące się remonty i zły stan bieżni to jednak niejedyne stadionowe problemy TS AKS Chorzów. Z powodu umiejscowienia rzutni tuż przy płocie graniczącym z ul. Filarową, seniorzy w rzucie młotem i rzucie oszczepem, z obawy przed wypadnięciem przyrządów przez siatkę zabezpieczającą, nie są w stanie przeprowadzać intensywnych treningów. – Ta rzutnia nie jest przeznaczona do dalekich rzutów. Na boisku w ogóle nie można rzucać, bo cierpi na tym murawa. Tylko, że kiedy się tu przenosiliśmy, obiecano nam stadion lekkoatletyczny! Gdzie mamy w takim razie trenować? – pyta się prezes klubu.
Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Ryszarda Mateusiaka, TS AKS otrzymał w br. z miejskiej kasy nieco ponad 20 tys. zł na funkcjonowanie wszystkich podległych sekcji, przez cały rok. – Klub zawsze odnosił i wciąż odnosi sukcesy sportowe. Problemem jest to, że wzrasta nasze zadłużenie. Nie są to jakieś ogromne sumy, nieporównywalnie mniejsze niż ma to miejsce w przypadku Ruchu Chorzów. To raptem kilka tysięcy złotych, ale dla nas to dużo – mówi prezes.
– Do tej pory próbowaliśmy sobie radzić przy tej dotacji z urzędu miasta, ale teraz to nie wystarcza. Nasza księgowa dostaje 150 zł, trenerzy to samo. Nerwowość się wkrada, ale jak tu nie być nerwowym, skoro na wszystko brakuje pieniędzy. Powoli się to wszystko rozjeżdża, sekcje nas opuszczają, bo nie mają gdzie trenować. Zawodnicy ju-jitsu musieli sobie poszukać innego miejsca. Jeśli nic się nie zmieni, wkrótce będziemy musieli zamknąć klub – zaznacza Ryszard Mateusiak.
Prezes TS AKS przekonuje, że w obecnej sytuacji, każde wsparcie finansowe dla klubu, jest wagę złota. Pozyskanie dodatkowych środków, mimo usilnych starań zarządu, nie jest jednak proste. – Mamy znakomitych sportowców, osiągamy sukcesy, z powodzeniem szkolimy młodzież… Nie wiem co moglibyśmy jeszcze zrobić, żeby otrzymać fundusze, które pozwolą nam kontynuować działalność. Próbowaliśmy już wszystkiego – mówi Ryszard Mateusiak.
Echo Chorzowa, informacje, wiadomosci, aktualnosci
TS AKS dostaje 20 tysięcy a Ruch samego stypendium dostaje 750 tysięcy:D miasto wybudować im miało nagle cały stadion ;] a AKS obiecane od około 2006 roku nie potrafi doczekać się hali tartanowej:] projekt już jest od dawna a już drugi prezydent obiecuje;) renowacja tartanu wygląda tak że co roku robią maks 100 m a tak to co 50 metrów mniej więcej jest inny tartan;) osoby które biegają dobrze wiedzą że takie zmiany dosyć dyskomfortowe są;)
Warto zaznaczyc ze dzisiejszy AKS powstal jako klub niemiecki VFR (Verein für Rasenspiele) Königshütte, ktotego nazwa zostala dopiero w roku 1923 zmieniona na polska AKS pod swoistym przymusem nowej sytuacji politycznej na Gornym Slasku. Wiec moze to generuje swoista niechec do wiekszej dbalosci o klub ze strony miasta?